Paradoksalnie, akustyczna
rzeczywistość istnieje jednocześnie wewnątrz naszych organizmów i poza
nimi. Już w 1863 roku H.L.F. von Helmholz odkrył, że dźwięk nie jest
przejawem fal liniowych, ale sferycznych (kulistych) stref wibracji
rozprzestrzeniających się wokół źródła dźwięku. W ten sposób, każdy
docierający do nas sygnał jest odbierany przez narządy słuchu i wywołuje
reakcję całego organizmu.Ludzki zmysł słuchu jest w stanie
zarejestrować zjawiska akustyczne o częstotliwości od 20 do 22000 Hz.
Poza słyszalnym pasmem, w świecie dźwięków występują także fale
infradźwiękowe (o orientacyjnej częstotliwości 1-19 Hz) i ultradźwiękowe
(powyżej 22000 Hz).
Każdy z nas jest w stanie
bezpośrednio zareagować na szkodliwe natężenie dźwięków słyszalnych
(bliskie odgłosy młota pneumatycznego czy eksplozji artyleryjskich
zmuszają nas zazwyczaj do szybkiego przemieszczenia się), lecz pasmo
niesłyszalne może być badane jedynie przy pomocy skomplikowanej
aparatury pomiarowej. Nauka zdołała poskromić ultradźwięki, które są
wykorzystywane m.in. do nieszkodliwego sondowania organizmu, usuwania
kamienia nazębnego, sterylizacji narzędzi chirurgicznych i odstraszania
owadów. Infradźwięki, do dzisiaj otoczone aurą tajemnicy, są wywoływane w
naturze przez trzęsienia ziemi, erupcje wulkaniczne, wyładowania
atmosferyczne, wiatr i fale przypływu. Badania wykazują, że źródłem
infradźwięków mogą być również wibracje maszynowe, wytwarzane np. przez
duże wentylatory przemysłowe czy pojazdy mechaniczne.
Ściany i
materiały dźwiękoszczelne nie stanowią praktycznie żadnej przeszkody dla
częstotliwości infradźwiękowych, które przy niskiej sile pola powodują
nerwowe i fizyczne wyczerpanie, a w przypadku silnych pól - wibrację i
uszkodzenia wewnętrznych organów oraz zatrzymanie pracy serca.
Infradźwięki były obiektem zainteresowania wojska od czasów I wojny
światowej, kiedy to przeprowadzono pierwsze próby wykorzystania ich do
lokalizacji nieprzyjacielskich pozycji obronnych. Destrukcyjne działanie
infradźwięków zostało także zaobserwowane wśród marynarzy niemieckich
łodzi podwodnych. Fale rytmiczne pobudzane przez pracę silników
wywoływały u nich patologiczne zmiany ucha środkowego. Jednakże dopiero w
okresie zimnej wojny Amerykanie rozpoczęli zakrojone na wielką skalę
badania nad ich wpływem na organizm ludzki.
Sponsorowany przez NASA zespół badawczy bazy lotniczej
Wright-Patterson pod kierunkiem Henninga von Gierke przeprowadził na
początku lat 60-tych całą serię eksperymentów z kandydatami na
kosmonautów. Ich celem była obserwacja efektów infradźwiękowego hałasu
towarzyszącego startowi rakiety, a próby w dynamicznych komorach
ciśnieniowych wykazały u badanych rekrutów "wibracje klatki piersiowej,
zniekształcenia pola widzenia, uczucie duszenia się i zmiany rytmu
odechowego".
Momentem przełomowym był rok 1965.
Pracownicy laboratorium akustycznego w Narodowym Ośrodku Badań Naukowych
w Marsylii, po przeniesieniu instytucji do nowych pomieszczeń, zaczęli
się uskarżać na niewyjaśnione bóle głowy i ataki nudności. Natężenie
wibracji było tak wysokie, że meble i szklanki wpadały w ciągłe drgania,
a na powierzchni cieczy pojawiały się "zastanawiające wzory". Dyrektor
laboratorium, profesor Vladimir GAVREAU, początkowo podejrzewał że
kłopoty zdrowotne jego podwładnych mogą być efektem działania fal
radarowych lub szumów ultradźwiękowych. Okazało się jednak, że szkodliwa
wibracja jest emitowana przez przestarzały i uszkodzony wentylator
przemysłowy pracujący w pobliskiej hali fabrycznej. Według zebranych
przez niego danych, powolne wibracje wybrzmiewające poniżej poziomu
słyszalności tworzą w ciałach stałych pewien rodzaj wahadłowego pogłosu o
niezwykle wysokim poziomie natężenia.
GAVREAU przez przypadek odkrył także kierunkowość infradźwięków i
możliwość przestrzennego sterowania ich przepływu. Dla celów badawczych
zbudowano cały szereg urządzeń emitujących infradźwięki - 24-metrową,
odlaną w betonie replikę piszczałki organowej czy też "akustyczny laser"
umożliwiający precyzyjną emisję fali do dowolnego punktu. Wykorzystując
siebie samego w charakterze królika doświadczalnego, GAVREAU zauważył
że negatywnie oddziałująca fala dźwiękowa o częstotliwości 7 Hz
odpowiada zakresowi mózgowych fal alfa. Fale te pojawiają się
najczęściej w momentach "pustki umysłowej", braku aktywności
intelektualnej, przy zamkniętych oczach i w stanie oczekiwania. (Ponoć
Albert EINSTEIN rozwiązywał w tym stanie złożone problemy matematyczne,
ale najprawdopodobniej uaktywniał się wtedy dodatkowo jeden z
pozostałych rytmów fal mózgowych). Nawiasem mówiąc, częstotliwość 7 Hz
światła stroboskopowego jest znana jako "flicker effect" (efekt
migotania) i pojawia się w wywołującym halucynacje urządzeniu znanym
jako DREAMMACHINE (jego twórcami byli wybitni eksploratorzy ukrytych sił
psychicznych William BURROUGHS i Brion GYSIN).
Zespół
GAVREAU obliczył, że odporność ścian na infradźwięki o częstotliwości 7
Hz jest porównywalna do odporności zwykłej kartki papieru na dźwięki
wyższej, słyszalnej częstotliwości! Niemieccy naukowcy badający
oscylacje niskiej częstotliwości odkryli że, w zależności od ich
natężenia, psychika ludzka może reagować na nie niepokojem lub paniką.
Efekt ten jest łatwy do zaobserwowania podczas trzęsień ziemi.
Psychoakustyczny potencjał infradźwięków stał się zatem przedmiotem
intensywnych badań militarnych. Pismo "New Scientist" z września 1973
roku informuje o rozpoczęciu przez armię brytyjską w Irlandii Północnej
prób z bronią służącą do kontrolowania tłumu. Urządzenie, opracowane w
ramach ściśle tajnego projektu, składało się z dwóch równolegle
pracujących emiterów ultradźwięków, a jego wysoka efektywność
umożliwiała kierunkowy atak na pojedyncze osoby w tłumie. Niesłyszalna
wibracja powodowała u zaatakowanych osób omdlenia i wymioty, a jej efekt
psychologiczny również zdawał się być niezwykle obiecujący. W tym samym
okresie Anglicy zakupili także od pewnej amerykańskiej firmy urządzenie
o sugestywnej nazwie Sound Curdler (dźwiękowy ścinacz białka) Ten
zmodyfikowany system transmisji dźwięku emituje na odległość 9 metrów
falę o natężeniu 120 decybeli. Dla porównania, przebywanie w zasięgu
dźwięku o natężeniu 113 decybeli naraża nas na działanie podobne do fali
uderzeniowej startującego odrzutowca. Przenikanie tajemnic militarnych
technologii jest dla niektórych twórców z kręgu sztuki dźwięku swoistym
hobby.
Angielski grafik Joe BANKS,
rejestrujący swoje ezoteryczne poszukiwania pod nazwą DISINFORMATION,
kompiluje w jedną fascynującą całość informacje o współczesnej
radiologii, wojskowych systemach łączności, akustycznych efektach
słonecznego wiatru i transmisjach stacji orbitalnych. Zainteresowanie
BANKSA pobudził emitowany przez BBC film dokumentalny o nieznanych
zjawiskach radiowych związanych z burzami. Po przeczytaniu obowiązkowych
lektur (np. radiologicznej Biblii Hiroshi Matsumoto) i odbyciu kilku
decydujących rozmów z profesjonalistami, BANKS zakupił drogą pocztową
kilka tanich odbiorników VLF (bardzo niskich częstotliwości) i rozpoczął
ożywione kontakty z amerykańską organizacją INSPIRE. Jej eksperymenty
obejmowały wówczas codzienne łączenie się ze stacją orbitalną MIR i
promem kosmicznym, a europejski team nasłuchiwaczy liczył sobie zaledwie
5 osób ! Posługując się niepozornym szarym pudełkiem, parą słuchawek i
odpowiednio ustawionym DAT-em, BANKS rejestruje tajemnicze sygnały
dźwiękowe emitowane przez burze magnetyczne i plamy na Słońcu,
transmisje kodów czasowych i akustyczne koordynanty okrętów podwodnych.
Utwór "Theophany", zarejestrowany na wydanej przez ASH INTERNATIONAL
składance "Fault In The Nothing", jest "nie tyle zapisem samego
zjawiska, co raczej świadectwem niemożliwości jego zapisu przez sprzęt".
BANKS traktuje surowo większość produkcji techno i ambient z
paranaukowymi pretensjami, uważając swoje płyty raczej za "znaleziska"
niż muzyczne kompozycje. Osmotyczne przenikanie skomplikowanych teorii
akustycznych i specjalistycznej wiedzy z zakresu radiologii, astronomii
czy geografii do muzyki eksperymentalnej jest w ostatnich latach
obiektem zainteresowania takich firm płytowych jak TOUCH, ASH, A-MUSIK,
SAHKO, TRENTE OISEAUX, SELEKTION AKUSTIK, V2, IRDIAL, STAALPLAAT czy SUB
ROSA.
Znana z promowania
innowatywnej muzyki elektronicznej angielska firma IRDIAL wydała
niedawno podwójny CD STEPHENA P McGREEVY'ego, amerykańskiego eksperta od
ekstremalnie niskich częstotliwości oraz poczwórny CD "The Conet
Project". Ten pokaźny zestaw jest owocem 25 lat nasłuchów tzw. numbers
stations - stacji numerycznych,
transmisji nieznanego pochodzenia emitowanych na wielu częstotliwościach
fal krótkich i składających z układów liczb i kodów odczytywanych przez
syntetyzowane głosy "z zaświatów". Według tekstów towarzyszących temu
niecodziennemu wydawnictwu, "niektóre z organizacji powinny zaprzestać
działalności wraz z upływem zimnej wojny, ale wciąż nadają z
dokładnością zegarka", a materiał promocyjny jest opatrzony zagadkową
fotografią chińskiej ambasady wykonaną z ósmego piętra londyńskiej
siedziby BBC.
Na początku 1997 roku w ASH INTERNATIONAL ukazał się podwójny CD,
dokumentujący próby interpretacji nagrań BANKSA przez kilkunastu
wykonawców elektronicznej muzyki eksperymentalnej. Na fotografiach
dołączonych do tego zestawu widzimy zrujnowane zwierciadła dźwiękowe,
sprawiające wrażenie megalitycznych stanowisk obronnych.
Te
ogromne, niby-wortycystyczne konstrukcje zostały wybudowane pod koniec
lat 30-tych na wybrzeżu Szkocji jako obiekty eksperymentalnej bazy
obrony powietrznej: rodzaj prototypowego systemu wczesnego ostrzegania.
Program zwierciadeł dźwiękowych musiał ustąpić w realiach wojennych
bardziej efektywnym metodom radiolokacyjnym, co wymagało intensywnego
przeszkolenia personelu. Dość szczególny przypadek miał miejsce podczas
przesilenia słonecznego w lutym 1942 roku, kiedy to operatorzy radarów
spotkali się z ciągiem sygnałów nieznanego pochodzenia, które zostały
mylnie zinterpretowane jako interferencje wywołane przez zbliżające się
niemieckie eskadry. Na zlecenie armii, zapisy zostały zbadane przez
fizyka Jamesa Heya, który zaobserwował silną korelację pomiędzy emisjami
radiowymi i występowaniem plam na Słońcu. To, co pierwotnie uznano za
odległy szum wrogich samolotów, okazało się głosem Słońca. Podobnego,
przypadkowego odkrycia dokonali w czasie I wojny światowej niemieccy
specjaliści od wywiadu radiowego. Poszukując źródeł wyładowań, które
mogłyby dopomóc w lokalizacji telefonów polowych armii francuskiej,
odkryli oni pewne fantomy dźwiękowe zbliżone do odgłosów wydawanych
przez pociski artyleryjskie. Te charakterystyczne, gwiżdżące
częstotliwości umożliwiły później Robertowi Helliwelowi obliczenie
rozmiarów ziemskiej magnetosfery. Joe BANKS poszukuje znaczeń ukrytych w
pozornie przypadkowych szumach, twierdząc że traktowanie "zakłóceń w
odbiorze" jako właściwego "programu" wymaga swoistego przemodelowania
logiki.
Pozostali wykonawcy
zarejestrowani na "Antiphony" także preferują analityczne podejście do
dźwięku, co można uznać za kontynuację drogi wyznaczonej np. przez
futurystyczną "Sztukę hałasu" (1913) Luigi RUSSOLO czy kompozycje Johna
CAGE'a i Karlheinza STOCKHAUSENA. Zbigniew KARKOWSKI, wybitny kompozytor
i wykonawca muzyki elektroakustycznej (współpracował m.in. z Z'EVem,
Johnem DUNCANEM, MERZBOW, HAFLER TRIO, Blixa BARGELDEM z EINSTURZENDE
NEUBAUTEN itd) przedstawia w swoich tekstach programowych wiele
fascynujących teorii akustycznych; w zasadzie, prowadzą one do
centralnego wniosku o wszechogarniającej naturze wibracji. Zdaniem
KARKOWSKEGO, "(...) kształt wszystkich istniejących form - roślin,
drzew, minerałów, zwierząt, a nawet naszych ciał - określa rezonans
pewnych częstotliwości".
Dźwięk,
naturalny element konstrukcyjny rzeczywistości, jest medium
umożliwiającym indywidualną podróż w porzucony przez współczesną
cywilizację wymiar sacrum. Pośród wielu akcesoriów, nieodłącznie
związanych z rytualną muzyką, jednym z najważniejszych wydaje się być
bęben. Co ciekawsze, ten tradycyjny instrument magów i szamanów
wszystkich kultur, posiada swój akustyczny odpowiednik wewnątrz
ludzkiego ucha. Wszystkie bębny świata, kopiując działanie miniaturowej
błony organicznej, mogą wywoływać okresowe zmiany metaboliczne
organizmu. Stany odmiennej świadomości, wywołane seriami powtarzalnych
bodźców, nie są bynajmniej wynalazkiem twórców acid house; wynikają one
raczej z istnienia pewnych warstw "archetypalnego osadu" w lewej półkuli
mózgowej. Wielopoziomowa natura rzeczywistości akustycznej jest od
zamierzchłych czasów obiektem zainteresowania ezoteryków wszystkich
kultur. Dźwięk i wibracja są centralnymi pojęciami starohinduskiej myśli
tantrycznej, heterodoksyjnego systemu zorientowanego na różnorodne
formy manipulacji symbolicznej.
Tantra wyodrębnia trzy rodzaje
dźwięków, z których najbardziej subtelny jest Sphota-dźwięk
transcendentny. Następny element skali, Nada ("naddźwięk"), może być
słyszalny, lecz nie w każdych warunkach. Dhvani jest dźwiękiem
słyszalnym, doświadczanym przez każdego. Powtarzanie mantrycznych sylab i
ich kombinacji prowadzi do przebudzenia pewnych "pól psychicznych"
(pozostających na ogół w uśpieniu). Zgodnie z wiedzą tantryczną, każdy
przedmiot wibruje z określoną częstotliwością, a uzyskanie odpowiedniego
akordu oktawy może spowodować ożywienie, zniszczenie lub
przemodelowanie materialnej struktury przedmiotu. Spostrzeżenie to, choć
odległe w czasie i pozornie usytuowane w zasięgu oddziaływania
mistycznej noosfery, może być obecnie rozpatrywane w kategoriach
mechaniki kwantowej. Koncepcje ezoterycznych technik akustycznych
pojawiają się także starochińskich inwokacjach magicznych (bezdźwięczne
wybrzmiewanie gongów), egipskich rytuałach "sekso-somniferycznej
magnetyzacji" oraz w ceremonialnych praktykach magicznych
voodoistycznego kultu Petro. Wielu współczesnych badaczy przestrzeni
akustycznej wydaje się kontynuować tą szczególną linię myślenia
naukowo-irracjonalnego.
Terapia APP (Audio-Psycho-Fonologia)
doktora Tomatisa polega na elektroakustycznej stymulacji receptorów
sensorycznych położonych w wewnętrznej części ucha. Ta wyjątkowa forma
"redukacji ucha środkowego" jest traktowana jako kompleksowy bodziec
energetyczny, "doładowanie baterii biologicznych" i działa bezpośrednio
na błonę podstawową kory mózgowej. O skuteczności terapii APP świadczy
fakt, że emitowane dźwięki wysokiej częstotliwości przyczyniły się w
wielu przypadkach do przywrócenia utraconego słuchu. Zastosowanie
podwójnego systemu filtrów i nielinearnej, asymetrycznej stymulacji w
poszczególnych kanałach powoduje stopniową adaptację i autoregulację
muskulatury ucha oraz utrawlanie się mechanizmów wiernej percepcji.
Nieco bardziej niecodzienny charakter
miały badania prowadzone w latach 60-tych i 70-tych przez łotewskiego
psychologa Konstantina Raudive'a. Jego wydana w 1971 r. książka
"Breakthrough" (Przełom) poświęcona jest próbom nawiązania
elektronicznej komunikacji ze zmarłymi i tzw. zjawisku elektronicznych
głosów (EVP - Electric Voice Phenomena). Raudive wykorzystywał różne
formy zapisu, a najczęściej metodę diodową, w której dioda germanowa
pełni rolę mikrofonu oraz metodę międzyczęstotliwości, polegającą na
zapisach szumów radiowych pomiędzy stacjami. Ogromna ilość (100 000)
próbek głosów zebranych przez Raudive'a jest ponoć świadectwem
występowania pewnych werbalnych przekazów nieznanego pochodzenia.
Szczegółową analizą tych glossolalicznych sygnałów zajmują się dziś
spadkobiercy Raudive'a, m.in. George Meek z Meta Science Foundation w
Karolinie Północnej. Urządzenia konstruowane przez Meek'a odbierają
symultanicznie 13 różnych częstotliwości. Rozpoznawalne, artykułowane w
różnych językach frazy są dwukrotnie szybsze od ludzkiej mowy i
posiadają specyficzny, "płaski" rytm wewnętrzny. Wydaje się, że
całkowita akceptacja tych dżwiękowych znalezisk jest równie trudna jak
ich kategoryczne odrzucenie. Profesor Donald Tuzin z Uniwersytetu
Kalifornijskiego pisze o fenomenie rytualnego dżwięku we wspólnotach
pierwotnych: "Świadomość cywilizowanej osoby dorosłej opiera się na
względnie swobodnej grze doświadczenia i interpretacji. Dlatego też,
doświadczenie, którego nie jesteśmy w stanie zinterpretować ani
zlekceważyć jako pozbawiony znaczenia szum (co samo w sobie jest formą
interpretacji), wzbudza w nas niepokój".
Zjawisko EVP było również przedmiotem
artystycznych interwencji Carla Michaela von Hausswolffa, Leifa
Elggrena i pozostałych twórców uczestniczących w projekcie
eksterytorialnego państwa KREV (Kingdom of Elgaland Vargaland). Celem
akustyczno-okultystycznego performance Der Triumph Des Todes było
nawiązanie radiowego kontaktu ze zmarłymi artystami, przywódcami
politycznymi i wynalazcami oraz poinformowanie ich o możliwości
składania wniosków paszportowych. Leif Elggren odwołał się do fragmentów
wspomnień Napoleona, pisanych na Wyspie św. Heleny, w których wspomnina
on, że przed bitwami starożytni wodzowie kontaktowali się z nim poprzez
miedzianą rurę unoszącą się w powietrzu. Elggren, negując znaczenie
śmierci i sztywne aksjomaty kartezjańskiej logiki, zastosował fale
dźwiękowe w celu nawiązania kontaktu z Napoleonem.
W 1991 roku Carl Michael von
Hausswolff i Andrew McKenzie, wyposażeni w walkie-talkies i magnetofony,
stanęli na dwóch przeciwległych krańcach bazy NATO w Keflavik na
Islandii. świadomi faktu, że bazy NATO rejestrują wszelkie sygnały
radiowe, artyści rozpoczęli transmisję dźwięków z 17 amerykańskich
miast, zmiksowanych z zapisem katastrofy promu kosmicznego Challenger.
Pomysł usunięcia NATO z Islandii nie powiódł się, chociaż von Hausswolff
i McKenzie z satysfakcją dowiedzieli się kilka dni później o erupcji
wulkanu na Filipinach, która zmusiła Amerykanów do opuszczenia
tamtejszej bazy.
Sabotaż informacyjny i krytyka
technik indoktrynacyjnych jest także elementem instalacji "Elevated
Memories of Previous Guests" (1995), prezentowanej w hotelu Lydmar w
Sztokholmie w ramach projektu Art Hotel. Wszystkie osoby korzystające z
hotelowej windy miały okazję usłyszeć, zamiast akustycznej słodyczy
muzaka, niepokojące radykalne wypowiedzi kulturowych heretyków -
Williama Burroughsa, Marshalla McLuhana, Johna Lilly i Kurta Eulera.
Przeważająca większość pasażerów windy zdawała się nie dostrzegać
zmiany, rejestrując wypowiadane zdania poniekąd bez udziału świadomości.
Socjotechniczne możliwości dźwięku są
obiektem badań i prób przeprowadzanych na skalę przemysłową. Zakładowe
radiowęzły, ambientalno-popowa papka w supermarketach i na lotniskach,
wszechobecność 8-bitowej wersji Für Elise w centralkach
telefonicznych instytucji - to tylko niektóre z przejawów działań
pacyfikacyjnych i neutralizujących, które zmierzają do substytucji
dźwięku naturalnego (ze wszystkimi jego niedoskonałościami) obłą,
sterylną i pozbawioną tarcia namiastką. Oczywiście, także i tutaj
wyczuwa się obecność "ciemnej strony mocy". Joseph Lanza w fascynującej
monografii poświęconej muzakowi ("Elevator Music" - muzyka windy) pisze,
że "niektóre tła dźwiękowe mogą wywoływać objawy muzykogenicznej
epilepsji, powodując zmiany chemiczne w mózgu, które często są źródłem
myśli samobójczych czy morderczych".
Poszukiwanie dźwięku
nielokalizowalnego jest dziś, w czasach rozwoju technik reprodukcji,
syntezy i transmisji danych, zajęciem któremu z równym zapałem oddają
się artyści i naukowcy.
W jakim jednak stopniu dźwięk jest
konstruowany przez istniejące technologie (telefon, radio, Real Audio
itd), a do jakiego stopnia możemy go uznać za sygnał zgodny z
naturalnymi prawami kosmosu?
Jacek Staniszewski
- HAARP - tajemnica angielska
- Strona główna
- Tarcze dźwięku
- Akustyczna rzeczywistość - Fale rytmiczne
- Maszyny do infradźwięków
- Broń falowa
- ultradźwięki
- infradźwięki
- Projekt BLUE BEAM
- Raport ONZ - Cirrus
- Broni Psychotroniczna
- Zimna wojna - Infradźwięki
- Jak uciszyć głośnego sąsiada ?
- Free Crypto Signals
- Mind Control
- Doswiadczenia na ludziach
- e-bomba
- Broń dźwiękowa na gołębie zwierzęta i ptaki
- Czereśnie - Jak pozbyć sie szpaków z ogrodu
- Ultradźwiękowy odstraszacz psów- Dogchaser II Mode...
- Radośc Życia - wykład 30 min.